wtorek, 11 listopada 2014

Wisienko, Wisienko! Jakaś ty zaniedbana...




Jeszcze kilka lat wstecz była tu rwąca rzeka, zadbana, wykoszona,  a nad nią latem tętniło życie. Dziś panuje tu spokój i cisza, tylko czasem ktoś przespaceruje się na most, który nadal pozostaje centralnym punktem Goleszowa. Gdy wracam do rodzinnego domu usytuowanego tuż przy mojej Wisience nie mogę uwierzyć w to, jak dziś ona wygląda. Do głowy przychodzą mi określenia: zarośnięta, zaniedbana, zapomniana… a już kąpieli w niej chyba nikt sobie nie wyobraża. Tymczasem jeszcze kilka lat temu nazwałabym ten teren Wiejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji  i nie byłoby w tym absolutnie przesady. Podczas wakacji cała młodzież goleszowska i okolicznych wiosek gromadziła się tu na wspólnej kąpieli. Tak właśnie! Spędzaliśmy tu nawet kilka godzin dziennie, kąpiąc się, grając w piłkę i babingtona. To tutaj był nasz pierwszy kontakt z dużym kąpieliskiem i z nauką pływania. Nikt wtedy nie myślał o wizycie na basenie, no bo po co? skoro tu wszystko było za darmo, bez ograniczeń czasowych, a w dodatku blisko domu! I chyba tamte czasy już nigdy nie wrócą. Tak jak w modzie obserwujemy co jakiś czas powrót starych trendów, tak wydaje się, że te czasy świetności Wisienki minęły bezpowrotnie. Na szczęście w mojej pamięci na zawsze pozostanie inny obraz mojej przydomowej rzeczki.   
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz