niedziela, 13 września 2015

Człowiek z pasją cz.3



Bo człowiek bez pasji nudzi swoją duszę…

Kobieta o imieniu Julia jest uwodzicielska, pełna majestatu i wdzięku. Potrafi do tego być skryta i nieśmiała. Unika kontaktu ze światem, z tłumem, jest trochę dzika. Panuje nad swoimi emocjami, nie pozwala sobie na niekontrolowane wybuchy złości czy ekscytacji. Wyhamowuje swoje reakcje do tego stopnia, iż może się wydawać nieczuła lub obojętna. Skazana na sukces. Bez względu na to, jaki zawód wybierze odnosi w nim wielkie sukcesy, ponieważ ma wiele umiejętności i zdolności, które rozchodzą się w przeróżnych kierunkach. Ma w sobie wielki potencjał, który umożliwia jej sprawowanie władzy, piastowanie stanowisk kierowniczych, gdyż jest bardzo dobrze zorganizowana, odważna i wie, kiedy może sobie pozwolić na ryzyko, a kiedy kompletnie jej się to nie opłaci.
Nie bez powodu przytoczyłam (za Wielką Księgą Imion) charakterystykę kobiety o imieniu Julia, bowiem dzisiejszą bohaterką cyklu „człowiek z pasją” jest Julia właśnie.

Julia Mądra to 15- letnia mieszkanka Goleszowa, uczennica Gimnazjum w Woli Mieleckiej. Jest młodą, zdolną, dobrze zapowiadającą się chodziarką. Mimo tak młodego wieku ma już za sobą start w wielu prestiżowych imprezach sportowych, a na swoim koncie kilka wspaniałych sukcesów. W klasyfikacji do lat 16 Julia zajmuje 2 miejsce w kraju. Jej osiągnięcia zostały docenione przez lokalną władze - to laureatka nagrody wójta Gminy Mielec dla sportowców „za wybitne osiągnięcia we współzawodnictwie krajowym i międzynarodowym w 2014 roku”. Jest podopieczną Podkarpackiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki, trenuje pod okiem pani Marzeny Kulig.

Czy moja rozmówczyni odnalazła cząstkę siebie w charakterystyce „Julii” i jak zaczęła się jej przygoda ze sportem?, odpowiedzi na te pytania poniżej.






Na początek muszę zapytać czy identyfikujesz się z charakterystyką kobiety o imieniu Julia? czy jakieś elementy pasują do Ciebie?
Wielka Księga Imion w wielu sprawach trafia w mój charakter, są też informacje, którym stanowczo zaprzeczam : nie jestem nieśmiała i nie unikam kontaktu ze światem. Staram się kontrolować swoje emocje, choć po nieudanym starcie potrafię być na siebie wściekła.

To teraz do sedna: jak to się wszystko zaczęło? Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem, z chodem? Czy ktoś był dla Ciebie inspiracją? Nie pytam o to bez powodu, bo mam tu ma myśli Paulinę Buziak mieszkającą nieopodal Ciebie, a może sukcesy Korzeniowskiego?, albo ciocia,  która jest znaną trenerką chodziarzy?
Już od najmłodszych lat rozpierała mnie energia, więc rodzice postanowili zapisać mnie na jakieś zajęcia. Na początku uczyłam się tańca towarzyskiego w SCK w Mielcu. Później ciocia Marzena zaproponowała mi trenowanie chodu sportowego. Zgodziłam się i w wieku 12 lat zaczęłam treningi. Na początku nie mogłam sama jeździć do Mielca, a rodzice pracowali więc na treningi jeździłam z babcią.

Wspomniałam o Paulinie Buziak, najsłynniejszej „naszej” chodziarce, czy spotykasz się z Pauliną na treningach, zgrupowaniach, czy udziela ci jakiś rad, wskazówek?
Z Pauliną widujemy się tylko na zawodach, ponieważ trenujemy w różnych godzinach. Jednak zawsze wszyscy razem się wspieramy i dopingujemy sobie nawzajem na zawodach.

Myślę, że masz w sobie taki potencjał, że w niedalekiej przyszłości na pytanie: najsłynniejsza mielecka chodziarka obok Pauliny znajdzie się Twoje nazwisko.

Lubisz rywalizację?
Myślę, że każdy sportowiec lubi rywalizować. Ja też nie jestem wyjątkiem. Zawsze na zawodach walczymy o jak najlepsze miejsca. Nasza trenerka wciąż powtarza, że mamy walczyć fair, wzajemnie sobie pomagać, a w ostateczności wygrywa ta, która w danym momencie jest mocniejsza.

W opisie „Julii” padło stwierdzenie, że osoby te panują nad emocjami, nie pozwalają sobie na niekontrolowane wybuchy złości czy ekscytacji, ale czy w sporcie - gdzie tych emocji nie brakuje, bo tu jest rywalizacja właśnie, adrenalina, zwycięstwo, porażka - czy da się nad tym zapanować, nie wybuchnąć?
W sporcie trudno jest zapanować nad emocjami. Zawsze mocno przeżywam wszystkie moje starty. Potrafię płakać i ze złości i z radości po udanym i nieudanym starcie. Zawsze jednak - nawet po przegranej rywalizacji -  potrafię podejść do zwycięzcy i pogratulować mu.

Przybliż czytelnikom swoje osiągnięcia, w jakich prestiżowych zawodach uczestniczyłaś, jakie miejsca zdobyłaś, dyplomy, medale.
Najbardziej prestiżowe zawody to Mistrzostwa Polski Młodzików czyli Mały Memoriał J. Kusocińskiego w Zielonej Górze w 2014r., gdzie zdobyłam 3 miejsce. Brałam udział w Międzynarodowym Festiwalu Chodu Sportowego w Gdańsku, gdzie miałam 2 miejsce. W Międzynarodowych Zawodach Chodu Sportowego w Katowicach zajęłam również 2 miejsce. W Zawodach Sportowych w Zaniemyślu zajęłam 1 miejsce. Uczestniczyłam w Halowych Mistrzostwach Województwa Podkarpackiego, gdzie zajęłam 2 miejsce. Poza tym uczestniczyłam też w Podkarpackich Zawodach Sportowych w Rzeszowie i Stalowej Woli.






Z którego osiągnięcia jesteś najbardziej dumna?
Ze wszystkich moich osiągnięć jestem bardzo dumna, jednak najbardziej cieszę się z 3 miejsca na Mistrzostwach Polski, za co otrzymałam nagrodę od wójta Gminy Mielec pana Józefa Piątka.

Julia odbiera nagrodę z rąk wójta Gminy Mielec pana Józefa Piątka


A jakie plany na najbliższy sezon startowy?
Za 3 tyg. mam Mistrzostwa Polski w Radomiu, do których przygotowywałam się przez cały rok i mam nadzieję, że również będę mogła się pochwalić medalem.

Każdy sportowiec wyczynowy marzy o Igrzyskach Olimpijskich, czy Ty widzisz gdzieś okiem wyobraźni siebie na imprezie takiej rangi? czy stawiasz sobie zupełnie inne cele?
Oczywiście jak każdy sportowiec marzy mi się wystąpić w koszulce z orzełkiem na piersi, stanąć na najwyższym stopniu podium, usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego i zobaczyć biało-czerwoną flagę.

A co z dietą chodziarza, czy masz swojego dietetyka, który ustala Ci menu, czy w ogóle możesz sobie pozwolić na lody czekoladowe, serniczek babci, pączka z marmoladą itp.?
Nikt mi nie ustala menu, mogę jeść wszystko na co mam ochotę, bo i tak wszystko to spalę na treningach.

Jak łączysz naukę z uprawianiem sportu, z ciągłymi treningami, wyjazdami, zgrupowaniami?
Jak na razie daję sobie radę, choć czasem jest ciężko. Jeżeli chodzi o wyjazdy to nie mam problemu, ponieważ obozy zawsze są w okresie przerwy świątecznej, na feriach i na wakacjach.

Wiążesz przyszłość ze sportem,  czy traktujesz to jako przygodę?
Chciałabym, aby moja przygoda ze sportem za szybko się nie skończyła, ponieważ podoba mi się to co robię. Mam nadzieję, że dużo jeszcze osiągnę.

I tych osiągnięć z całego serca Ci życzę, no i żeby te Igrzyska Olimpijskie nie pozostawały w sferze marzeń, tylko stały się rzeczywistością, bliższą lub dalszą ale jednak.  Dziękuję za rozmowę.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Wszyscy mają bloga, mam i ja!



Jutro Dzień Blogów, nie sposób zatem nie napisać o tym słów kilka. Nie piszę bloga żeby zostać sławną blogerką i wystąpić w telewizji śniadaniowej. Ja po prostu chciałam dzielić się swoimi przemyśleniami na rozmaite tematy, informować o różnych lokalnych inicjatywach i wydarzeniach, a formuła bloga jest jak dla mnie najbardziej optymalną. Ot cała filozofia!
Bywa, że mam dłuższe lub krótsze przerwy w pisaniu, bowiem jak każdy jestem bardziej lub mniej zajęta, zmęczona, a czasami weny mi brak! Staram się, żeby na blogu nie było prywaty, chociaż nie zawsze tak się da, bowiem często piszę o lokalnych wydarzeniach, w których uczestniczę ja i moja rodzina, bo przecież jesteśmy częścią tej społeczności. Dużo jest natomiast moich własnych opinii na dany temat czy zagadnienie, często pejoratywnych, ale już tak mam – jak coś mi „nie leży” to nie jestem w stanie przedstawić tego w pozytywnym świetle. Zresztą sama formuła blogu umożliwia, a wręcz powiedziałabym że obliguje do autorskiego przedstawiania tematów. Nie oznacza to oczywiści, że musicie się we wszystkim ze mną zgadzać… 
Niemniej dziękuję wszystkim za to, że jesteście po drugiej stronie ekranu,  że czytacie moje posty. Wiem - po statystykach -  że jest was dużo (a jak powszechnie wiadomo one nigdy nie kłamią!) 
Tymczasem  kończą się wakacje i czas zabrać się ponownie do pisania. Już wkrótce nowe posty.
Pozdrawiam

piątek, 26 czerwca 2015

Zielony Raj na wakacje!



Wakacje! Znów będą wakacje ...!

Właśnie dziś maluchy z przedszkola Zielony Raj z Chrząstowa rozpoczynają wakacje, udają się na zasłużony odpoczynek. Bardzo cieszą się z tego powodu, bowiem część z nich ma plany wyjazdowe, część chce po prostu wyspać się i pobyć trochę dużej w swoim domu. Znam też takich a raczej „takiego”, który najchętniej chodziłby do przedszkola przez cały rok, na okrągło, bez żadnej przerwy. Zastanawiam się tylko jak długo taki zapał potrwa,  i czy wystarczy go nawet wtedy, gdy zamiast nauki przez zabawę zacznie się „prawdziwa nauka”!? 
 Przedszkolaki zadbały o to, aby dzień zakończenia roku szkolnego był uroczysty i przygotowały program artystyczny pod kierunkiem „swojej pani” Pani Dominiki. Na akademię zaprosiły swoich rodziców.



Dzieci pięknie śpiewały piosenki, tańczyły, co bardzo podobało się przybyłym gościom. Zaproszeni rodzice więc docenili występy gromkimi brawami.





Przedszkolaki  z uśmiechniętymi buźkami udają się na miesięczny wypoczynek. W cale się nie smucą, bo przecież lipiec szybko minie… i znów razem spotkają się w przedszkolu, bowiem większość z nich pozostaje na kolejny rok szkolny. Na pamiątkę kończącego się zaś roku szkolnego każde dziecko dostało pamiątkowy dyplom "za udział w życiu przedszkolnym, wspólne gry i zabawy" oraz kolorowankę z piękną dedykacją: "Na dalszą drogę życia weź trzy czarodziejskie słowa: PROSZĘ, PRZEPRASZAM, DZIĘKUJĘ" i w sercu je zachowaj. "DZIEŃ DOBRY, DO WIDZENIA" niech obce Ci nie będzie. Dni spędzone w przedszkolu, wspominaj mile wszędzie.
 
Po zakończeniu uroczystości dzieci pożegnały się ze „swoją Panią”  i udały się ze swoimi rodzicami do domów. 

 Przedszkolakom życzymy udanych wakacji, miłego wypoczynku i do zobaczenia w sierpniu!!!

czwartek, 28 maja 2015

Mamusie i Tatusiowie w Chrząstowie



„Nie ma jak u mamy ciepły piec, cichy kąt…” śpiewał Wojciech Młynarski. Jest w tym dużo prawdy, wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej! I bardzo ciężko odciąć jest tę pępowinę, nawet jeśli mamy swoją rodzinę i mieszkamy bardzo daleko. Mama, mamusia, matka, matula, mamcia, „moja stara” – jakkolwiek byśmy o niej nie mówili mama zawsze pozostanie najważniejszą osobą w życiu każdego człowieka. Bez niej nie byłoby nas na świecie. Ale narodziny to tylko początek, początek wielkiej miłości,  tak głębokiej i bezwarunkowej, że aż trudnej do opisania. 

26 maja w całym kraju obchodziliśmy Dzień Matki. To szczególny dzień, chociaż o naszych mamach musimy pamiętać cały czas i dokumentować miłość do nich. Niemniej 26 maja obowiązkowo! 

Dzieci ze szkoły podstawowej w Chrząstowie także sprawiły, że to święto dla ich mam było wyjątkowe. Zaprosiły swoje mamusie na uroczystą akademię, aby podziękować im za to co dla nich robią. Jako, że za niecały miesiąc swoje święto mają również tatusiowie, także i oni zostali zaproszeni do udziału w imprezie. A zaczęło się tak:




Rodzice tłumnie i dumnie kroczyli do szkoły w ten majowy (niezbyt słoneczny) dzień. Większość z nich musiała wziąć specjalnie na tę okoliczność wolne w pracy, czy przełożyć wcześniej zaplanowany wyjazd. Ale dla rodziców nie ma rzeczy ważniejszych niż swoje dziecko, po raz kolejny to udowodnili. Jak dotąd uczestniczyłam w takich uroczystościach szkolnych w charakterze fotoreporterki. Tym razem było inaczej. Siedziałam dumnie na sali jako zaproszony gość – w końcu też noszę ten zaszczytny tytuł MAMA. Niemniej nadal ze sprzętem fotograficznym w rękach, ale inaczej nie byłoby materiałów na bloga. 

Zaproszeni rodzice po uroczystym powitaniu przez Panią Dyrektor, wysłuchali wierszy i piosenek w wykonaniu swoich pociech. Były to teksty zawierające całą prawdę o rodzicach:
 „mama budzi do szkoły, gotuje jedzonko, sprząta, tata wbije gwoździa, zabierze na rower i mecz, a może nawet w dalszą podróż - jak tylko zamieni fiata na mercedesa…, a i akcent kulinarny znalazł się „mniam, mniam, mniam słodką mamę mam!” 






Uśmiech na twarzach gości oraz gromkie brawa świadczyły o radości, jaką dzieci sprawiły im tymi występami. 

Na zakończenie części artystycznej dzieci wręczyły rodzicom samodzielnie wykonane upominki i słodkie całusy. 

kwiatuszki dla rodziców od przedszkolaków


 A na koniec tego miłego spotkania zacnych gości zaproszono na słodki poczęstunek, poczęstunek już ze swoimi pociechami  na kolankach…






Takie uroczystości szkolne,  własnoręcznie wykonywanie podarunków , publiczne okazywanie uczuć i to już od przedszkola są niezwykle ważne dla dzieci, bowiem maluchy będą to powtarzać w dorosłym życiu, a później przekazywać to swoim dzieciom.

Naszym  kochanym mamusiom i tatusiom życzymy dużo zdrowia, uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń. Niech każdy dzień przynosi wiele powodów do radości, a dzieci niech przysparzają jak najmniej zmartwień.