czwartek, 28 maja 2015

Mamusie i Tatusiowie w Chrząstowie



„Nie ma jak u mamy ciepły piec, cichy kąt…” śpiewał Wojciech Młynarski. Jest w tym dużo prawdy, wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej! I bardzo ciężko odciąć jest tę pępowinę, nawet jeśli mamy swoją rodzinę i mieszkamy bardzo daleko. Mama, mamusia, matka, matula, mamcia, „moja stara” – jakkolwiek byśmy o niej nie mówili mama zawsze pozostanie najważniejszą osobą w życiu każdego człowieka. Bez niej nie byłoby nas na świecie. Ale narodziny to tylko początek, początek wielkiej miłości,  tak głębokiej i bezwarunkowej, że aż trudnej do opisania. 

26 maja w całym kraju obchodziliśmy Dzień Matki. To szczególny dzień, chociaż o naszych mamach musimy pamiętać cały czas i dokumentować miłość do nich. Niemniej 26 maja obowiązkowo! 

Dzieci ze szkoły podstawowej w Chrząstowie także sprawiły, że to święto dla ich mam było wyjątkowe. Zaprosiły swoje mamusie na uroczystą akademię, aby podziękować im za to co dla nich robią. Jako, że za niecały miesiąc swoje święto mają również tatusiowie, także i oni zostali zaproszeni do udziału w imprezie. A zaczęło się tak:




Rodzice tłumnie i dumnie kroczyli do szkoły w ten majowy (niezbyt słoneczny) dzień. Większość z nich musiała wziąć specjalnie na tę okoliczność wolne w pracy, czy przełożyć wcześniej zaplanowany wyjazd. Ale dla rodziców nie ma rzeczy ważniejszych niż swoje dziecko, po raz kolejny to udowodnili. Jak dotąd uczestniczyłam w takich uroczystościach szkolnych w charakterze fotoreporterki. Tym razem było inaczej. Siedziałam dumnie na sali jako zaproszony gość – w końcu też noszę ten zaszczytny tytuł MAMA. Niemniej nadal ze sprzętem fotograficznym w rękach, ale inaczej nie byłoby materiałów na bloga. 

Zaproszeni rodzice po uroczystym powitaniu przez Panią Dyrektor, wysłuchali wierszy i piosenek w wykonaniu swoich pociech. Były to teksty zawierające całą prawdę o rodzicach:
 „mama budzi do szkoły, gotuje jedzonko, sprząta, tata wbije gwoździa, zabierze na rower i mecz, a może nawet w dalszą podróż - jak tylko zamieni fiata na mercedesa…, a i akcent kulinarny znalazł się „mniam, mniam, mniam słodką mamę mam!” 






Uśmiech na twarzach gości oraz gromkie brawa świadczyły o radości, jaką dzieci sprawiły im tymi występami. 

Na zakończenie części artystycznej dzieci wręczyły rodzicom samodzielnie wykonane upominki i słodkie całusy. 

kwiatuszki dla rodziców od przedszkolaków


 A na koniec tego miłego spotkania zacnych gości zaproszono na słodki poczęstunek, poczęstunek już ze swoimi pociechami  na kolankach…






Takie uroczystości szkolne,  własnoręcznie wykonywanie podarunków , publiczne okazywanie uczuć i to już od przedszkola są niezwykle ważne dla dzieci, bowiem maluchy będą to powtarzać w dorosłym życiu, a później przekazywać to swoim dzieciom.

Naszym  kochanym mamusiom i tatusiom życzymy dużo zdrowia, uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń. Niech każdy dzień przynosi wiele powodów do radości, a dzieci niech przysparzają jak najmniej zmartwień.

sobota, 23 maja 2015

Nowe bariery w Chrząstowie



W listopadzie 2014 zamieściłam post zatytułowany: Niebezpieczny, potężny, głęboki… (http://okiemjoanny-mielec.blogspot.com/2014/11/niebezpieczny-potezny-geboki.html) W skrócie: chodziło o rów, bardzo głęboki, niebezpieczny,  usytuowany nieopodal szkoły w Chrząstowie z wystającym betonem w środku i z chylącą się ku upadkowi barierką. Rów bardzo niebezpieczny dla dzieci zmierzających tą trasą do szkoły. Dla przypomnienia wyglądało to tak: 





Wracam do tematu, bo 2 dni temu coś w tym miejscu zmieniło się, zmieniło się i to na lepsze! Jadę jak co rano rowerem do szkoły i już z daleka widzę nowe barierki zabezpieczające ów nieszczęsny rów.
Poręcze – dość solidne - zamontowano wzdłuż całego rowu (równolegle do chodnika) oraz w miejsce dawnej „barierki” co znacząco zwiększa bezpieczeństwo poruszania się na tym odcinku, przede wszystkim dzieci, ale też i dorosłych. A i walor estetyczny tego miejsca od razu całkiem inny… 





Nie wiem czy ktoś z decydentów czyta mojego bloga i czy mój wpis choć w minimalnym stopniu wpłynął na taką decyzję , nie jest to dla mnie istotne kto, pod wpływem czego i z jakich pobudek działał, najważniejszy jest skutek  - solidne bariery i dużo większe bezpieczeństwo!, za co bardzo dziękujemy!
Chociaż tak sobie myślę, że dobrym pomysłem byłoby jednak zasypanie rowu (oczywiście z betonami pod spodem) i zrobienie w tym miejscu parkingu, który odciążyłby parking ten na placu szkolnym oraz przed ośrodkiem rehabilitacji, jak też mógłby służyć wiernym przyjeżdżającym samochodami do pobliskiej kaplicy. Ale ja tylko tak głośno myślę! A nóż ktoś z decydentów przeczyta posta…

środa, 20 maja 2015

Człowiek z pasją cz.2



 „Bo człowiek bez pasji nudzi swoją duszę”….

Gdy znikną pszczoły zniknie życie. Nie będzie pszczół nie będzie miodu, mleczka, kitu, wosku i nie będzie … ludzi. Gdyby nie one wiele roślin nie owocowałoby i nie wytwarzało nasion. Dzięki nim istnieje ich ponad 700 gatunków. Mój dzisiejszy rozmówca wie o tym doskonale, ale jego wiedza w tym temacie jest o wiele głębsza. Adrian Hammer – bo to o nim mowa - to 26-letni Mielczanin, z wykształcenia technik pszczelarstwa i wielki pasjonat pszczelarstwa.

Pszczelarstwo w jego domu to rodzinna tradycja, która sięga czasów przedwojennych. Ale dla niego to nie jest obowiązek, który przejął jako młode pokolenie w rodzinie tylko prawdziwa przyjemność i pasja. Z resztą jak sam twierdzi nie da się inaczej robić tego jak tylko z pasją: „Pszczołami nie można, a nawet nie da się zajmować z obowiązku, bo tata każe, to trzeba naprawdę kochać. Bycie pszczelarzem wymaga ogromnej miłości do pszczół, bo tylko wtedy można dobrze się nimi opiekować”. 
Adrian wiele czasu poświęca także na edukację młodego pokolenia. Z ulem poglądowym, strojem i oprzyrządowaniem pszczelarza odwiedza okoliczne szkoły i przedszkola. Jest zapraszany na specjalne lekcje i pogadanki. Chętnie opowiada młodym ludziom o pszczołach i ich życiu. W ogóle bartnicy uwielbiają mówić o swoich podopiecznych, dlatego po mojej rozmowie z Adrianem miałam ogromny materiał do przerobienia, musiałam go sporo obciąć, bo przecież post też ma określoną pojemność… efekty poniżej.

Pszczelarstwo w twoim domu to rodzinna tradycja, ale kiedy Ty dokładnie zaraziłeś się tą chorobą i czy nadal ona postępuje u Ciebie?
Pszczelarstwo w naszej rodzinie sięga czasów przedwojennych. Dziadek jeszcze przed przesiedleniem z Lwowa amatorsko zajmował się pszczołami. Jeśli chodzi o mnie, to odkąd pamiętam pszczoły były obecne w moim życiu. Tak jak mój ojciec od dzieciństwa przejmował tradycję pszczelarzenia  od swojego ojca, tak i ja zaraziłem się tą rodzinną pasją. Nie wyobrażam sobie życia bez pracy z pszczołami.

Posiadasz odpowiednie wykształcenie kierunkowe
Po ukończeniu gimnazjum, jak każdy stanąłem przed wyborem życiowej ścieżki. Już wtedy wiedziałem, że swoje dorosłe życie chcę poświęcić pszczelarstwu, dlatego podjąłem naukę w jedynym istniejącym w Polsce Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli (tj. ok. 15km od Lublina). Jestem absolwentem tej szkoły i miło ją wspominam.




Opowiedz jak wygląda taki jeden dzień z życia pszczelarza w sezonie
Główny sezon pszczelarski trwa od kwietnia do października. To bardzo napięty okres w życiu zawodowego pszczelarza, uzależniony od pogody. Nie ma tutaj mowy o normowanym czasie pracy. Dzień zaczyna się o świcie, a kończy o zmierzchu. Ponadto gospodarka wędrowna wymaga przewożenia rodzin pszczelich nocą, dlatego w sezonie wiele z nich jest nieprzespanych…






Istnieje takie powiedzenie „pracowity jak pszczoła”, ale z tego co mówisz wygląda na to, że to samo można powiedzieć o pszczelarzach. A czy każdy może spróbować tej profesji?
Pszczelarstwo to przede wszystkim pasja. Jeśli ktoś kocha przyrodę i obcowanie z nią może spróbować.

Jakie i gdzie można nabyć produkty z twojej pasieki?
Swoje produkty promuję na wystawach okolicznościowych, targach żywności, imprezach związanych z rolnictwem tj. dożynkach. Produkty z mojej pasieki można również nabyć bezpośrednio u mnie w domu przy ul. Słonecznej 2 w Mielcu. Serdecznie zapraszam.

Na ulicy Słonecznej 2 pod tym szyldem znajdziesz najwyższej jakości produkty pszczele



coś dla niezdecydowanych, 2 w 1, połączenie miodu rzepakowego ze spadziowym




Jak określiłbyś profil twojego klienta, jaki to jest człowiek? bo nie każdy może pozwolić sobie na zakup, nie każdy ma też świadomość korzyści płynących z miodu i  dobrodziejstw innych pszczelich produktów
Są to głównie osoby starsze, doceniające walory zdrowotne produktów pszczelich oraz młodzi, dobrze wyedukowani, ludzie prowadzący zdrowy tryb życia. Cieszy mnie, że coraz więcej ludzi kładzie nacisk na spożywanie zdrowej żywności.

Wiem, że prowadzisz wiele działań happeningowych, edukacyjnych propagujących wiedzę o pszczelarstwie
Indywidualnie oraz za pośrednictwem Koła Pszczelarzy w Mielcu aktywnie włączam się w edukację młodego pokolenia organizując w szkołach i przedszkolach pogadanki na temat życia pszczół. Moim celem jest przekazywanie najmłodszym tego, że pszczoła to nie tylko owad, który potrafi użądlić. Jest to przede wszystkim bardzo pożyteczne stworzenie, które trzeba chronić za wszelką cenę, gdyż życie bez pszczół na Ziemi jest niemożliwe!






Dokładnie tak! Jak znikną pszczoły to zniknie życie. A  jak wyglądałoby twoje życie gdyby nie one, czy masz w razie czego jakąś alternatywę? bo pszczelarstwo to twoja pasja, ale też można powiedzieć praca zawodowa
W swoim życiu próbowałem wykonywać inne prace, ale żadna z nich nie przynosiła mi tak wielkiej satysfakcji jak praca z pszczołami. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym w życiu robić coś innego.

To jest bardzo dojrzała pasja, bo bycie pszczelarzem – oprócz miłości do pszczół i wiedzy o ich obyczajach i potrzebach - wymaga posiadania mnóstwa cech takich jak: odpowiedzialność (bo jako właściciel pasieki jesteś odpowiedzialny za swoją pszczelą rodzinę, za ich warunki bytowania, karmienie), staranność, pracowitość, systematyczność. Czy chcesz mi powiedzieć, że Ty wszystkie te cechy posiadasz? bo jeśli tak to jesteś idealnym kandydatem na męża i ojca….
Nigdy nie zastanawiałem się, czy pszczelarz jest dobrym kandydatem na męża, ale chyba jest w tym jakiś sens. Między mną a moimi pszczołami istnieje mocna więź. Pszczoły to stworzenia, które nie wybaczają błędów. Pracując z nimi nauczyłem się odpowiedzialności , systematyczności i sumienności. Jak każdy młody człowiek mam jednak czasami bardziej leniwy dzień, ale nie mogę pozwolić sobie na zaniedbywanie obowiązków!

W dodatku istnieje takie powiedzenie: „U złych ludzi pszczoły się nie trzymają” albo „Ten, kto zajmuje się pszczelarstwem nie tylko gwoli korzyści, kto z prawdziwą miłością pielęgnuje pszczoły i uważnie obserwuje je, ten jest prawie zawsze dobrym człowiekiem, mężnym obywatelem i wiernym przyjacielem...”.
Ale żeby nie było tak dobrze to muszę Cię zmartwić: i tak rządzi tu królowa matka, patriarchatu nie ma!

Czego życzy się pszczelarzom?
Zdrowych pszczół, przychylnej pogody, opieki św. Ambrożego i beczek pełnych miodu.

To ja właśnie Tobie tego życzę i dziękuję serdecznie za rozmowę.