niedziela, 15 lutego 2015

Nie lubię kotów!



Jutro Dzień Kota – towarzysza życia wielu ludzi, i to od wieków. 

 „Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los”– mawiał Oscar Wilde. Zastanawiam się do której kategorii zaliczyć siebie, bo otwarcie mówię NIE LUBIĘ KOTÓW! Pewnie narażę się wielu moim czytelnikom, ale NIE LUBIĘ KOTÓW! Miałam w swoim życiu epizod mieszkania z kotem w bloku (nie swoim! żeby była jasność) i to doświadczenie jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym, że NIE LUBIĘ KOTÓW! Wtedy też uświadomiłam sobie, że relacja kot-człowiek bywa bardzo skomplikowana, wymaga wielu kompromisów no i odpowiedzialności ze strony właściciela - a tego chyba zabrakło w tym przypadku. Nie mam kota, nie jestem jego miłośnikiem, ale poszkodowana przez los też nie czuję się, więc zgodnie z maksymą Oscara Wilde nie pasuję do żadnej kategorii. Z kolei francuska pisarka Colette pisała: „Obcując z kotem człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy”. Być może!, ale ja jakoś nie czuję się wewnętrznie uboższa dlatego, że nie jestem maniakalną maniaczką kotów. A z resztą w dzisiejszych czasach słowo „obcować” można wielorako interpretować, więc może powinnam napisać, że dzięki Bogu nie obcuję z kotami. 

NIE LUBIĘ KOTÓW, ale nie przeszkadza mi jak ktoś je uwielbia, adoruje i ma na ich punkcie kota A takich ludzi jest wokół mnóstwo, zarówno w życiu publicznym jak i w naszym lokalnym. Wśród nich często znajdują się malarze, piosenkarze, aktorzy, pisarze (czyli ARTYŚCI),  „być może dlatego, że koty nie żyją według ludzkich wzorców, nie dopasowują się do ustalonych zachowań, tak są zjednoczone z kreatywnymi ludźmi” (Andre Norton). Ogromnym miłośnikiem kotów więc wśród „kreatywnych ludzi”  byli: Leonardo da Vinci, John Lennon, Kurt Cobain czy Pablo Picasso. Ułożenie relacji z kotem wymaga uwagi, cierpliwości i czasu.  Dlatego ich właścicielami są osoby, które mają spokojne, filozoficzne podejście do życia, a takimi zdaja się być „artyści”  i być może dlatego tak wielu z nich jest posiadaczem tego zwierzątka.
Również politycy nie mogą oprzeć się kociemu powabowi. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o św. pamięci Aliku – ukochanym pupilu prezesa Kaczyńskiego.Gdy zmarł ludzie za pośrednictwem internetu składali kondolencje dla prezesa PIS-u. Innym znanym kotem i to nie byle jakim, bo mieszkającym w Białym Domu był Socks ukochany pupil Billa Clintona, z resztą ulubieniec fotoreporterów. Stał się on nawet bohaterem komiksu, talk-show i sit-comu. Podobnie kot Humpfrey – mieszkaniec przy londyńskim Downing Street, do zadań którego należało łapanie myszy. 

NIE LUBIĘ KOTÓW, nie mam kota i nie będę obchodzić tego święta! I na razie nikt i nic tego nie zmieni. Chociaż zastanawiam się co ja zrobię jak moje chłopaki powiedzą że chcą mieć kotka...
Niemniej wszystkim Bazylom, Kłaczkom, Fircykom, Gapciom, Lolciom, Kapciusiom, Miętusom, Kłęboglutom, Lulusiom, Niuniusiom, Ciamciaramciom, Trampusiom, Pikasiom,  itp.  a raczej kociarzom (bo czy kota obchodzi takie święto?) wszystkiego najlepszego!