Oglądam film i oczywiście w
najlepszym momencie wyskakują reklamy. Wstaję i idę do toalety, ewentualnie
robię sobie coś do jedzenia lub picia. Wracam nadal są. Zmieniam kanał, ale
często wpadam z deszczu pod rynnę. Nie można nie oglądać reklam telewizyjnych,
dopadną nas wszędzie! Wybijają z rytmu, nie mówiąc już o tym, że wydłużają
seans filmu
o godzinę, no krew zalewa! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość z nich jest naprawdę kiepska, ażeby nie powiedzieć wprost głupia. Przytoczę poniżej kilka przykładów spotów, które przyprawiają mnie osobiście o mdłości, ale oczywiście Wy możecie mieć inne zdanie.
o godzinę, no krew zalewa! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość z nich jest naprawdę kiepska, ażeby nie powiedzieć wprost głupia. Przytoczę poniżej kilka przykładów spotów, które przyprawiają mnie osobiście o mdłości, ale oczywiście Wy możecie mieć inne zdanie.
Do jednych z najgorszych
reklam moim zdaniem należą te z proszkami do prania i płynami do naczyń. Tu
króluje już od wielu lat nieśmiertelny Chajzer i jego tekst jak biała
może być biel oraz dzielny Bieleninik kończący słowami: „Nie wierzysz?
Przyjedziemy do ciebie!”. A przyjedźcie! Do podobnych należą te wszystkie
reklamy Vanisha. Te kobiety ubrane
na różowo i usuwające „trudne” plamy w 3 sekundy, wkładają bluzkę do wody z
cudownym odplamiaczem, zakręcą i plama schodzi ! Nie wspomnę już nawet o
szalejącym Ibiszu z szamponem. Ale z drugiej strony tak sobie myślę czy tam da
się wymyślić coś porywającego?
Miano najgorszej reklamy zyskuje
również ta jogurtu naturalnego Bakoma:
„spójrz zwykły jogurt cieknie, spływa
i odbiera potrawom ładny wygląd…”, a na koniec dodają nowość zsiadłe mleko...no tak to prawdziwa nowość! Autentycznych boleści dostaję jak oglądam reklamę kropli na katar Otrivin. Usta jadą ruchomymi schodami, a za nimi nos, razem wybierają się do ... kina i boją się, że nie zdążą na seans. Litości! Podobne uczucie wywołuje we mnie reklama kleju do protez, dzięki którym „możesz jeść truskawki i drobiny nie przedostaną się pod protezę…” oraz tabletek na wątrobę Proliver. Ja się pytam: po co ta kobieta gotuje i żeberka i karkówkę skoro mąż nie może nic zjeść, bo to niezdrowe, tłuste
i szkodzi wątrobie? Nie myślałam też, że doczekam czasów, kiedy to w telewizji będą pokazywać sposób działania maści na hemoroidy. W ogóle te wszystkie reklamy medykamentów prezentowane przez rzekomych lekarzy: co z tym aftem? aftą! żałosne!, czy tabletki na zakażenie pochwy, gdzie w cale nie musisz wiedzieć czy to grzybicze czy bakteryjne! Jest też parę reklam z dziećmi w roli głównej, które mnie drażnią, np. ta wzrostanu, przecież dzieci rosną po prostu, mając zdrową dietę, ruch, sen a nie na jakimś koksie! Podobna jest ta zupek gerberków, gdzie pani mamusia - chemiczka bada jakość papki
w słoiczku. Zamiast ugotować dziecku pomidorową czy jarzynową – co będzie o wiele tańsze i jeszcze sama zje – to wpycha dzidziusiowi tą chemię!
i odbiera potrawom ładny wygląd…”, a na koniec dodają nowość zsiadłe mleko...no tak to prawdziwa nowość! Autentycznych boleści dostaję jak oglądam reklamę kropli na katar Otrivin. Usta jadą ruchomymi schodami, a za nimi nos, razem wybierają się do ... kina i boją się, że nie zdążą na seans. Litości! Podobne uczucie wywołuje we mnie reklama kleju do protez, dzięki którym „możesz jeść truskawki i drobiny nie przedostaną się pod protezę…” oraz tabletek na wątrobę Proliver. Ja się pytam: po co ta kobieta gotuje i żeberka i karkówkę skoro mąż nie może nic zjeść, bo to niezdrowe, tłuste
i szkodzi wątrobie? Nie myślałam też, że doczekam czasów, kiedy to w telewizji będą pokazywać sposób działania maści na hemoroidy. W ogóle te wszystkie reklamy medykamentów prezentowane przez rzekomych lekarzy: co z tym aftem? aftą! żałosne!, czy tabletki na zakażenie pochwy, gdzie w cale nie musisz wiedzieć czy to grzybicze czy bakteryjne! Jest też parę reklam z dziećmi w roli głównej, które mnie drażnią, np. ta wzrostanu, przecież dzieci rosną po prostu, mając zdrową dietę, ruch, sen a nie na jakimś koksie! Podobna jest ta zupek gerberków, gdzie pani mamusia - chemiczka bada jakość papki
w słoiczku. Zamiast ugotować dziecku pomidorową czy jarzynową – co będzie o wiele tańsze i jeszcze sama zje – to wpycha dzidziusiowi tą chemię!
Większość wspomnianych reklam
odnosi się do takich płytkich uczuć i emocji potencjalnego nabywcy co mnie
przeraża. Osobiście zapamiętam te spoty, ale tylko po to, by prezentowanych w
nich produktów nie kupować. Bo czy może
produkować dobry towar ktoś, kto tak bezsensownie go reklamuje? i jeszcze
uważa, że naciągnie klienta na jego kupno tym prymitywnym chwytem.
Czy więc w obliczu tak słabo
rokujących reklam są w ogóle takie, które chce się oglądać? Według mnie jest
kilka perełek, ale to też moja osobista refleksja. Reklamy browarów są całkiem przyzwoite, a także telefonii komórkowych. Są zabawne, dość
inteligentne, mają jakąś myśl i są przede wszystkim czytelne. Od pewnego czasu Tesco i Biedronka też trzymają poziom.
Jest natomiast jedna reklama, którą szczególnie lubię – papieru toaletowego Regina. O tym, że tablet to świetny wynalazek,
nikogo nie trzeba przekonywać – nawet prezesa Kaczyńskiego! Okazuje się jednak,
że jest pewna sfera życia człowieka, w której urządzenie to nie sprawdza
się… I końcowa konkluzja:” papier ma
jednak wielką przyszłość”. Genialne! Wbrew pozorom wymyślić ciekawy klip
promocyjny dla takiego produktu wcale nie jest łatwe, tym bardziej szacunek
pomysłodawcom. I tak pomyślana reklama może pozytywnie zapisać się w pamięci
klienta i osiągnąć zamierzony efekt – wzbudzić zaufanie do towaru.
Podsumowując muszę stwierdzić, że niestety od reklam nie
uciekniemy. No chyba, że przestaniemy oglądać telewizję, ale tak się nie da. Na
zaprzestanie ich transmisji też nie mamy co liczyć, bo przecież dają korzyści
obu stronom tzn. telewizja ma z tego profity pieniężne i to nie małe, a producentom
towarów zapewniają szybkie dotarcie do masowej grupy potencjalnych
nabywców. Gdyby tylko były troszeczkę
inteligentniejsze, dowcipniejsze to nie byłoby tematu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz