To co spędza mi ostatnio sen z
powiek to rów, niby błahostka a jednak. To nie jest rów jakich tu wiele. To
jest bardzo głęboki dół i to w dodatku przy
samej szkole w Chrząstowie. I nad tym najbardziej ubolewam, bo w grę
wchodzi bezpieczeństwo naszych dzieci.
Sama pokonując codziennie ten
niebezpieczny odcinek drogi czuję strach. Wystarczy bowiem lekkie zamyślenie,
zagapienie się, czy utrata równowagi i można znaleźć się w takim dole… Nie
mówiąc już o wyminięciu się z kimś jadącym na rowerze z naprzeciwka. Myślałam, że mam dobrą koordynację ruchów,
ale nie chcę jej wystawiać na próbę więc zatrzymuję się, schodzę z pojazdu i
dopiero wykonuję ten manewr. Tyle o mnie! Ale co z dziećmi, którzy codziennie jadą tą trasą rowerem do szkoły lub na tutejszy
plac zabaw? Co z kierowcami samochodów, którzy odpukać mogliby nie wyrobić na
ostrym zakręcie znajdującym się w tym miejscu? Aż strach pomyśleć!
Pewnego dnia pokusiłam się o sprawdzenie, jak głęboki jest ten rów. Z mojego pomiaru wynika, że jest tam od
1,3 do 1,5 m głębokości. Oprócz tego z dołu wystaje 3,5 metrowy kawałek betonu,
a na końcu rowu tuż przy wjeździe do szkoły znajduje się barierka, ale pod
znacznym kątem nachylenia! Zgroza! Tak się zastanawiam, czy nie można byłoby
przeznaczyć cześć pieniędzy z funduszu sołeckiego na poprawę bezpieczeństwa w
tym miejscu? Przecież to nie jest aż tak droga inwestycja, parę betonów
i trochę ziemi. Czy musi stać się nieszczęście, ażeby ktoś zajął się problemem?
No ale przecież Polak mądry po szkodzie!
i trochę ziemi. Czy musi stać się nieszczęście, ażeby ktoś zajął się problemem?
No ale przecież Polak mądry po szkodzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz