sobota, 20 grudnia 2014

Bóg się rodzi...





Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. W związku z tym chciałabym złożyć wszystkim czytelnikom mojego bloga życzenia. Zastanawiałam się nad ich treścią. Początkowa do głowy przychodziły mi jakieś wielkie, patetyczne słowa, ale zrezygnowałam z nich, bo przecież i tak zostaną one masowo odczytane i masowo zapomniane. A ponieważ w prostocie sekret się kryje więc życzę Wam po prostu WESOŁYCH ŚWIĄT! 

Dziękuję Wam za czytanie bloga. Wiem, że cieszy się popularnością, co mnie raduje. W nowym nadchodzącym roku postaram się nadal dla Was pisać. 

wtorek, 16 grudnia 2014

Ale gum do ch..a!



17 grudnia obchodzimy Dzień bez Przekleństw. O poprawność naszych wypowiedzi powinniśmy jednak dbać na co dzień, a nie tylko wtedy. Ale jak to zrobić? skoro coraz większej części społeczeństwa sprawia trudność wyartykułowanie jednego zdania bez barwnych dodatków, a co dopiero cały dzień, albo dłużej! Klniemy bez opamiętania! A repertuar inwektyw mamy wyjątkowo obfity. Usłyszeć można je wszędzie: na ulicy, w szkołach, autobusach, marketach, telewizji, internecie – aż głowa puchnie! Klną wszyscy: dorośli, młodzież, a nawet dzieci.  Niektórzy z nich bez mięsistych przekleństw nie potrafią prowadzić normalnej rozmowy, tak im to w krew weszło!
Dlatego właśnie ideą Dnia bez Przekleństw jest zwrócenie uwagi na słowa, którymi ciskamy tak chętnie
i regularnie. A przecież nasza polska mowa jest tak barwna i bogata w piękne słowa, za pomocą których możemy wyrazić targające nami emocje. Bo to właśnie w emocjach – złości, gniewu, irytacji  ludzie najczęściej przeklinają, dając w ten sposób im upust.  Niepowodzenia w pracy,  kłopoty w domu czy w szkole – to tylko kilka sytuacji, które powodują, że ludzie odreagowują wulgarnym słownictwem. O ile w niektórych takich przypadkach można przymknąć oko, o tyle na zdecydowane napiętnowanie zasługują ci, którzy używają przekleństw jak przecinków w zdaniu. Ale podłożem może być także po prostu brak kultury osobistej oraz ubogi język. 
Nie rokuje to dobrze! Spróbujmy zatem chociaż 17 grudnia powstrzymać się od przeklinania, albo zamienić inwektywy te ciężkiego kalibru na nieco łagodniejsze: motyla noga!, niech to dunder świśnie!, psiakość!, psiakrew!, kurka wodna!, w mordę jeża!, kurza stopa! itp.
I na koniec jeszcze anegdota, którą przeczytałam niedawno w internecie, a która wpisuje się w niniejszy temat: jedna z redakcji charytatywnie organizowała paczki mikołajowe dla ubogich dzieci. W środku były słodycze: gumy, cukierki, czekolady.  Jeden 4 –LETNI chłopiec po otrzymaniu paczki otwiera i mówi: ale gum do ch..a!
I bądź tu mądry, pisz wiersze!

wtorek, 9 grudnia 2014

Matka Boska Otałęska




Otałęż to miejscowość położona w północno-zachodniej części gminy Czermin. Wioska jakich tu wiele, jednak uwagę moją przykuła figurka Matki Boskiej, która znajduje się w samym centrum wsi. Jest ona ustawiona na wysepce usypanej z kamieni, a to wszystko wokół oblewa staw i porastają ozdobne krzewy. Muszę przyznać, że wygląda to naprawdę okazale. Ktoś powie: przecież takich kapliczek jest mnóstwo, praktycznie w każdej wsi! Zgoda, ale przeważnie usytuowane są one tradycyjnie na gruncie, a nie na kamiennej wysepce na środku stawu. Dla mnie rewelacja! 



Więcej informacji na temat ów monumentu zasięgnęłam u Pana Andrzeja Stefanowicza – tutejszego sołtysa. I wtedy uświadomiłam sobie, że umiejscowienie figurki na wodzie jest w tym przypadku bardzo symboliczne. Jak się bowiem dowiedziałam, została ona wzniesiona z inicjatywy mieszkańców po wielkiej powodzi, jaka nawiedziła tutejszą okolicę w 1997 roku. Wówczas to lokalna społeczność postanowiła zawierzyć swój los Matce Boskiej, aby otaczała ich swoją matczyną opieką, a to wszystko za wstawiennictwem papieża Jana Pawła II, stąd napis:



Figurka Matki Boskiej została wyrzeźbiona na specjalne zamówienie z naturalnego kamienia – piaskowca. Opiekują się nią mieszkańcy Otałęży: koszą trawę, grabią, plewią, przynoszą kwiaty, a nad zabiegami pielęgnacyjnymi czuwa Naczelnik Straży Pożarnej – Pan Ryszard Adamczyk. Oprócz tradycyjnych obrzędów odbywających się pod kapliczką  - modlitwy, majówki, procesje, to istnieje jeszcze jeden bardzo ciekawy zwyczaj: pary młode mające wesele w tutejszym domu strażaka, pięknym zwyczajem kierują swoje kroki w to miejsce, aby zawierzyć swoją wspólną przyszłość Matce Boskiej. A wszystko to odbywa się oczywiście w blasku fleszy.  

piątek, 5 grudnia 2014

Święty Mikołaj w Chrząstowie



W piątek 5 grudnia dzieci w szkole w Chrząstowie odwiedził bardzo bliski ich sercu gość – Święty Mikołaj. Wprawdzie nie wszedł przez komin tylko drzwiami, ale można to usprawiedliwić – przecież jest bardzo stary, no i zmęczony, w końcu parę dobrych kilometrów z Laponii jechał (chociaż czy ktokolwiek widział jego paszport?). Dzieci były zachwycone. Mikołaj zjawił się z pudełkami pełnymi prezentów. Nikt nie został pominięty. Święty pamiętał o wszystkich maluchach i każdemu paczkę wręczył osobiście. Zanim jednak do tego doszło dzieci uroczyście przywitały miłego gościa – śpiewały, recytowały wiersze.
Na spotkaniu z Mikołajem nie zabrakło także maluszków z tutejszego przedszkola Zielony Raj: Danielka, Jasia, Dawidka, Kacperka, Emilki, Marysi, Milenki, Gabrysi, Natalki, Ani, Oliwki. To dla nich był wyjątkowy dzień, ogromne przeżycie, bo to pierwsza ważna i tak duża impreza w szkole. Po przejętych, ale uradowanych twarzyczkach można było jednak wyczytać, że ta szkolna przygoda, która dla nich właśnie się zaczyna bardzo im się podoba.
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Dzieci musiały pożegnać się z Mikołajem, który następnie udał się do innych maluchów.  Zanim jednak opuścił szkołę chętnie pozował do zdjęć, bo każdy chciał mieć  z nim pamiątkową fotografię.

DZIĘKUJEMY CI ŚWIĘTY MIKOŁAJU!